Super User

 

"5 kwietnia pisaliśmy sprawdzian szóstoklasisty. Rozpoczął się o godz. 9.10. Siedzieliśmy na sali gimnastycznej, w dwóch rzędach – osoby bez problemów dyslektycznych i dyslektycy. Przed uczniami zasiadła komisja, w której było trzech nauczycieli z naszej szkoły oraz pani z kuratorium, która nadzorowała, czy wszystko dzieje się zgodnie z regulaminem.
Wszyscy się denerwowali, każdy myślał, że nie da sobie rady z zadaniami. Nawzajem dodawaliśmy sobie otuchy. Kiedy wszyscy zasiedli na swoje miejsca, zapadła cisza. Następnie pani dyrektor powiedziała nam, ile mamy czasu, jak mamy zaznaczać i wpisywać. Kiedy skończyła, wzięłam duży wdech i spojrzałam na mój sprawdzian. Myślałam, że będę musiała poświęcić na niego dwie godziny. Każde zadanie trzeba było dokładnie przeczytać, jedne były trudniejsze a inne łatwiejsze. Powoli mijała wyznaczona godzina.
Kilka razy spojrzałam na innych uczniów, każdy był skupiony. Zadania testowe, z tego co wiem, każdy zrobił szybko. Były dość łatwe, niektóre kilku osobom nie poszły za dobrze, ale nie ma się czym martwić. Teraz sobie myślę, że nie było się czego bać. Nauczyciele mówią, że jest to trudne i trzeba bardzo uważać. Mają rację, ale nie można do tego podchodzić jak do matury, która jest na pewno trudniejsza i ważniejsza. Ja się nie zamartwiam tym, czy pójdzie dobrze, czy źle.
Ogólnie sądzę, że sprawdzian szóstoklasisty nie jest taki zły i strasznie trudny. Wszyscy się cieszą, że już po wszystkim!!!"

Agnieszka Kluczek