Każdy uczeń wie, że bajka to niewielki utwór pisany wierszem, czasami prozą i zawierający morał. Najpiękniejsze bajki pisał Ignacy Krasicki, ale i my postanowiliśmy spróbować tu swoich sił. Efektem lekcji języka polskiego poświęconej bajkom były nasze własne utwory. Okazało się, że w klasie 5a jest wielu uczniów, którzy mają nie tylko talent i dobre pomysły, ale są także pracowici jak mróweczki.
Wół i mrówki Był sobie wół, który ciągnął stół. Na stole siedziała mrówka ciężka jak ciężarówka.
Wtedy wół powiada: „Mrówko, pomóż mi w mojej niedoli. Zejdź ze stołu i pomóż wołu.”
Na to mrówka: „Ja zbieram igiełki na mrowisko Ty drewno na swoje domowisko.
Ty pracujesz długo i bez kresu Ja za to krótko i w pełni sukcesu”. Kamil – klasa piąta a |
Niegrzeczny Zenek Kotek Zenek bardzo chciał wyjść na dwór, ale jego mama mu zabroniła, bo uważała, że się zgubi. Mimo to Zenek wyszedł na dwór w nocy, gdy jego mama smacznie sobie spała. Gdy kotek szedł chodnikiem, znalazł się nagle w ciemnym zaułku. Spotkał tam dwa wielkie i silne psy, które zaczęły szczekać i w końcu rzuciły się na przerażonego Zenka. Psy szarpały kociaka i zadrapały mu niebezpiecznie oczko. Zenek miauczał z całych sił, ale jego mama go nie słyszała., ponieważ spała jak kamień. Kolejnego dnia zrozpaczona mama kotka zauważyła, że nie ma synka w domu a także w jego pokoju. Zaczęła go szukać. Gdy wreszcie znalazła, Zenka, leżał on obolały z zadrapanym i zakrwawionym oczkiem. Morał z tej bajki jest taki, że należy słuchać rodziców i starszych, którzy mają większe doświadczenie. Kuba – klasa piata a |
Na olsztyńskim targu W dalekim Olsztynie w mazurskiej krainie był miejski rynek: jabłka ze śliwkami, kurczaki z pierogami i= dwa kramy z jajkami. Po jednej stronie rynku stała budka Wacusia, co jajka sprzedawał z Sarnowa. Przy drugiej bramie, na swoim straganie, handlował Marian. Przyszedł raz Wacek do Mariana i krzyknął: ” Wyskakuj pan z tego towara. Moje jajeczka mają po dwa żółteczka, więc cena wzrasta i dla twoich jajek to basta!. Jak nie znikniesz z tego rynku, to po twoim kramie, synku!” Na to Marian: „A może lepiej połączmy swe siły dla dobra mazurskiej krainy. Niech gospodynie olsztyńskie potraw jajecznych gotują mnóstwo i nasze sakwy napełnią się kapustą”. Lecz Wacek nie słuchał i w nocy konkurenta jajka obstukał. Płynęła rynsztokiem zupa jajeczna i zalał się Marian łzami. Ale po chwili rozum mu wrócił i Wacka jajka o ścianę rzucił. Morał z tego prosty. Naszym kramarzom teraz jaj brakuje. Przyjaźń buduje, niezgoda rujnuje! Franek – klasa piata a |
Mrozik W mroźny wieczór, koło chaty Chodził Mrozik, dziad brodaty. Ani stary, ani młody, Sople wiszą mu u brody, Mróz oszronił mu ubranie. Dziad to idzie, to przystanie, Tu postoi, tam postoi, Lecz do chaty wejść się boi.
Rzekł gospodarz: „ Wejdźże już! Toż na dworze tęgi mróz. Czeka zupa, kawał chleba, Zmarzłeś, więc się ogrzać trzeba!”
Mrozik jednak wejść nie może, Woli zostać tu, na mrozie.
A gospodarz wciąż zaprasza: „ Wejdźże, twoją chata nasza, Ogień płonie, proszę, chłopie!”
„ Nie chcę, jeszcze się roztopię!”
W mroźny wieczór koło chaty Zamarzł Mrozik – dziad brodaty. Morał? autorka się nie natrudzi: nie uszczęśliwiaj na siłę ludzi!.! Renata Mizeracka |