Super User

 

"05.04 05r. napisałam mój pierwszy egzamin w życiu. Ten dzień zapamiętam do końca życia. Byłam bardzo zdenerwowana, ponieważ był to bardzo ważny sprawdzian, ale chyba niepotrzebnie!
Nauczyciele już od początku roku szkolnego powtarzali "musicie się uczyć, aby dobrze napisać egzamin". Niestety dopiero tydzień przed egzaminem dotarły do mnie ich słowa. Wtedy zaczęły się bóle brzucha i głowy spowodowane "stresem przedegzaminacyjnym". Po nocach śniły się koszmary, jakieś dziwne testy, pytania. Im bliżej egzaminu, tym stres był większy...
Przed sprawdzianem, zgodnie z prośbą pani dyrektor, poszliśmy na mszę świętą w intencji zmarłego Jana Pawła II. Wtedy nic do mnie nie docierało. Czułam się tak, jakby cały świat miał się zawalić. Niewiele uspakajały mnie słowa wypowiadane przez panią Renatą Mizeracką. Chciałam pokazać rodzinie, koleżankom oraz nauczycielom na co mnie stać. Wszyscy trzymali za mnie kciuki i nie chciałam ich zawieść. Wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana, ale to niewiele pomagało.
Gdy wyszliśmy z kościoła, nasza wychowawczyni poczęstowała nas czekoladą. Nie wiem nawet jak udało mi się ją przełknąć. Po wejściu na salę zostały nam przydzielone miejsca, dyslektycy (w tym ja) usiedli po prawej stronie a pozostali uczniowie po lewej.
Przed rozpoczęciem egzaminu pani dyrektor poprosiła mnie i Anię Kamionowską z VI b do komisji, która miała sprawdzić w sekretariacie szkoły, czy testy nie zostały wcześniej naruszone. Było wszystko w porządku, toteż sprawdzian rozpoczął się zgodnie z planem.
Po powrocie na salę gimnastyczną zostały rozdane sprawdziany oraz nauczyciele przedstawili nam regulamin. Dopiero, gdy zaczęłam pisać, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, przestałam się denerwować. Cały mój umysł skupił się na zadaniach. Starałam się uważnie czytać każde polecenie i odpowiedzi. Miałam dużo czasu i nie musiałam się śpieszyć. Niektóre zadania sprawiały mi trochę kłopotu, ale sądzę, że dałam sobie radę bardzo dobrze. Dopiero teraz zrozumiałam, dlaczego nauczyciele tak nas męczyli przez te ostatnie miesiące. Czy było warto poświecić tyle czasu na naukę? Chyba tak, ale będę pewna, gdy poznam wyniki, których nie mogę się już doczekać! Wakacje będą dopiero za kilka miesięcy, ale mam nadzieję że nauczyciele dadzą nam teraz trochę swobody, w końcu nie mają pretekstu, aby zagonić nas do nauki! ("mają, mają" - dopisek wychowawczyni)."

Aleksandra Rabińska